Oj ciężko się otwierało dzisiaj oczki.
Spaliśmy pod nową, wiosnenno - kolorową kołderką.
Śniło mi się coś miłego.
Czułam ciepło Misiołaka obok mnie.
Oj nie chciało się wstawać...
* * *
Biegam.
Zaczyna mi się to podobać.
Marzę o dniu w którym włożę buty i pobiegam nad morzem.
Albo po deptaku.
Albo po trawie.
Na razie troszkę za zimno.
Więc wynajduję bieżnię w kąciku, wkładam słuchawki i biegnę.
Cudnie.
* * *
Nie lubię w sobie tego, że odkładam wiele spraw na później.
Niby taka sumienna.
Taka poukładana.
A wiele spraw zostawiam na ostatnią chwilę.
I dzisiaj jest ostatni dzień na załatwienie całej masy spraw.
Ech...
Życzę Wam miłego piątku!
Niech moc będzie z nami! :)