Oj ciężko się otwierało dzisiaj oczki.
Spaliśmy pod nową, wiosnenno - kolorową kołderką.
Śniło mi się coś miłego.
Czułam ciepło Misiołaka obok mnie.
Oj nie chciało się wstawać...
* * *
Biegam.
Zaczyna mi się to podobać.
Marzę o dniu w którym włożę buty i pobiegam nad morzem.
Albo po deptaku.
Albo po trawie.
Na razie troszkę za zimno.
Więc wynajduję bieżnię w kąciku, wkładam słuchawki i biegnę.
Cudnie.
* * *
Nie lubię w sobie tego, że odkładam wiele spraw na później.
Niby taka sumienna.
Taka poukładana.
A wiele spraw zostawiam na ostatnią chwilę.
I dzisiaj jest ostatni dzień na załatwienie całej masy spraw.
Ech...
Życzę Wam miłego piątku!
Niech moc będzie z nami! :)
5 komentarzy:
Och, jakbym chciała biegać. Parę razy próbowałam i wyszło, że to chyba nie dla mnie... I nie wiem, dlaczego.
O, to ja mam podobnie - niby zorganizowana a zawsze są sprawy odkładane na później i potem wszystko na ostatnią chwilę. Walczę z tym.
Moc z Tobą, Killerko :)
Nie zapisał mi się komentarz:)
To w skrócie - mam podobnie z odkładaniem spraw na ostatnią chwilę (a niby jestem taka zorganizowana) i walczę z tym - plan na ten rok:)
Mocy, Killerko :)
Aniu M - mnie się też zawsze wydawało, że to nie dla mnie. Nie znosiłam biegania. Ale nagle się okazało, że to po prostu cudna sprawa! Ale wymaga samozaparcia i wytrwałości. Ja się po prostu uparłam, że biegać będę! I już! :)
Andziu - ja też mam takie postanowienie. Na razie wychodzi mi raczej średnio! Ale mam nadzieję, że w końcu się ogarnę! :)
uuuu - oba komentarze jednak przeszły:)
Killerko, ogarniajmy to razem - łatwiej będzie:) Buziak i słodkich snów.
Prześlij komentarz