poniedziałek, 9 lipca 2012

Poniedziałek

Jedno słowo opisujące całe moje czerwcowe życie:
PIŁKOSZAŁ!
Szeroko pojęty.
Pracowniczo, domowo, uczuciowo.
W Pracowniczym Zakładzie zawrzało.
Pełna gotowość do działania.
Było nie było - mieszkanie w Mieście Gospodarzu zobowiązuje.
Napłynęli kibice.
Zrobiło się kolorowo.
Cudownie.
W domu pełne szaleństwo - kubki, koszulki, pełna rozpiska meczy na lodówce.
Codzienne posiedzenia przed telewizorem.
Trudne pobudki o drugiej w celu udania się do Zakładu.
A tam dalej Piłkoszał.
I tak na okrągło.
*          *          *
Nie straszne mi karne, spalone, rożne.
Role w domu się odwracają
*         *          *
Wszystko zaczęło się dwa lata temu.
Po operacji leżałam w domu.
I okazało się, że są Mistrzostwa Świata w RPA.
Obejrzałam wszystkie mecze.
Pokochałam.
*          *          *
Za dwa lata lecimu z Misiołakiem do Brazylii na Mistrzostwa Świata 2014.
Postanowione.