wtorek, 20 grudnia 2011

Zmieniłam...

... podejście do kwestii świątecznej. 
Otóż!
Pełna mobilizacja proszę Państwa!
Dzisiaj po pracy gnam do sklepu.
Kupię tonę maku i inne niezbędne akcesoria.
I upiekę Misiołakowi tego cholernego makowca! 
Nie poddam się! Będę walczyć! ;)
Dodatkowo upiekę roladę orzechową. 
I popisowy piernik też powstanie.
W domu będzie pachniało Świętami. 
Może nawet posunę się do powieszenia lampek na oknie. 
Ha!
*          *           *
Nie chcę należeć do grona marudzących. 
Nie chcę narzekać. 
Tak wiele dobrego mam wokół siebie.
I nie chcę spędzić Świąt, które w gruncie rzeczy tak bardzo uwielbiam, na stękaniu jaka to jestem nieszczęśliwa!
Bo nie jestem!
Maraton po wigilijnych stołach jakoś przeżyję.
To tylko chwilka. 
A potem będziemy się opychać z Misiołakiem ciasteczkowymi pysznościami.
A prezenty będą leżeć pod Tują.
I lampki na oknie też będą.
Tak!
Tak właśnie będzie!!!

5 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Podoba mi się Twoje podejście!!! I chyba zrobię tak samo... chociaż ja mam dwie lewe ręce jeśli chodzi o pieczenie;)

Ale pomyślę nad czymś innym;)


Buźka:)))

Killerka Anarchisty pisze...

Ha! A zatem do dzieła! W końcu twarde z nas baby nie?! ;)
Przecież nie damy się pokonać jakimś ciastom albo Świętom!
DO BOJU!!!
:*

Anna http://milosc-rak-codziennosc.blogspot.com pisze...

No ni gratuluje mobilizacji! Mniam!!!

andziaos pisze...

Oj, szykują się ogromne pyszności w Twoim wykonaniu :) "Tak właśnie będzie" - tak, tak będzie:)

Killerka Anarchisty pisze...

Andziu!
Właśnie zabieram się za piernika! Tego gada to zrobię spokojnie bo wprawę posiadam. Ale jutro będę walczyć z makowcem - to będzie dopiero jatka! :)