środa, 4 kwietnia 2012

Wtorek

Za oknem pada deszcz.
Wieje okropnie.
Słoneczko gdzieś się schowało.
Pani Tuja pomieszkująca na balkonie wygląda na niezadowoloną.
A ja całą sobą doceniam fakt, że mam wolne.
Każda część mojego ciała wielbi te powolnie mijające minuty, godziny.
Czas w którym nic nie muszę.
Staram się jak tylko mogę cieszyć tymi chwilami.
Pomimo tego, że tak wiele spraw wokół się wali.
Nie układa.
Chce żebym znowu się przewróciła.
Żebym spuściła wzrok.
A ja chyba się nie dam.
Będę trzymać głowę wysoko.
*          *          *
Przeczytałam wczoraj rzecz niezwykłą.
Na dalekiej Polinezji jest sobie państwo.
Zwie się Tonga.
Nazwa kraju pochodzi od słowa "tongahahake".
Największa wyspa to Tongatapu.
A rządzi tym wszystkim król.
Jeden niedawno umarł.
Na imię mu było Jerzy Tupou V.
A po tongijsku:  Siaosi Tāufa'āhau Manumataongo Tuku'aho Tupou V.
Teraz rządzi Jerzy Tupou VI, czyli ’Aho’eitu ’Unuaki-’o-Tonga Tuku’aho Tupou VI.*
Tonga to kolor zielony i turkusowy.
I palmy na plażach.
Pewnie jest tam cudnie.


* żródło: Wikipedia


8 komentarzy:

Anna http://milosc-rak-codziennosc.blogspot.com pisze...

Na pewno. Jedziemy? Jak przygotowania do świąt? U mnie nic się nie dzieje. Nie mam czasu. Na szczęście gościmy sie u rodziców:)))

Ania M. pisze...

Na pewno dasz radę.
A na Tonga - ludzie mogą mieć podobne kłopoty jak my.
Trzymaj się, myślę o Tobie ciepło.

Killerka Anarchisty pisze...

Anno - oczywiście, że jedziemy! To jest jedno z takich miejsc, do których ogromnie chciałabym pojechać. Siedzieć pod palmą i oglądać tą turkusową wodę.
W temacie świąt absolutnie nic się nie dzieje, bo nie obchodzę ;)
Aniu M. - pewnie, że mają tam takie same problemy jak my. Ale chyba zawsze wydaje nam się, że tam byłoby nam lepiej, gdzie nas nie ma.

andziaos pisze...

Otóż to Killerko, wydaje się, że tam byłoby lepiej.
W Polinezji zakochałam się jako małolata, czytając jakąś przygodową książkę o Thaiti. Nie wiedziałam wtedy, że to Polinezja ale pokochałam całym sercem:) Marzę aby tam kiedyś pojechać. Pewnie - jak napisała Ania M.- też mają swoje problemy. Jak każdy i wszędzie.
Kiedyś, gdzieś, u kogoś wyczytałam, że "dla Araba podwarszawski Grójec jest super egzotyczny" :) Tego się trzymam. Póki co, jadę do Grójca a Polinezja w planach i tak jest:)
Buziak

andziaos pisze...

Dobrych Świąt Killerko:)

Anna http://milosc-rak-codziennosc.blogspot.com pisze...

Widzę, że jesteś nawiedzana przez wszelkiego rodzaju anulki, andziosy, anny i anie:)))
Anki to fajne dziewczyny:)
Jak po świętach? Ja = obżarta:(

andziaos pisze...

Ha, Anno - racja:) same Anki się zbiegły:)coś na rzeczy musi być :)
Ja z lekka obżarta ale bez przesytu.
Killerko, co u Ciebie?
Buzia

Killerka Anarchisty pisze...

Moje Kochane Anie, Anulki, Aneczki, Andzie, Anny: przepraszam Was za milczenie. Ale nie mogę się pozbierać ostatnio. Co nie zmienia faktu, że ogromnie się cieszę, że tu zaglądacie!
:*