wtorek, 7 lutego 2012

Wtorek

Mleko z bananem to ostatnio moje ulubione danie.
Kolejny wieczór, kolejny kubeczek.
Tym razem zagryzany czekoladą.
*         *         *
Dzisiaj jest taki wieczór kiedy dopada mnie błogostan szeroko pojęty.
Grzejniki ustawione na pełną parę.
Czekolada rozpływa się w ustach.
Za chwil parę zaatakuję gorący prysznic z pachnącym mydełkiem.
Może jakaś maseczka się napatoczy.
Albo aromatyczne masło do ciała.
Mam potrzebę dopieszczenia samej siebie.
Nic nie muszę.
Nigdzie się nie spieszę.
*          *          *
Woda w rodzimej Zatoce zamarzła.
Późnym wieczorem unosi się nad nią mgła.
Zupełnie jak na melancholijnym, starym francuskim filmie.

4 komentarze:

andziaos pisze...

Mleko z bananem, piszesz.. hmmm. Spróbuję - ze skutkami na Twoją odpowiedzialność:)
Pozdrawiam.

Ksena pisze...

Podobamisię :*
wszystko !
Ściskam:*

Killerka Anarchisty pisze...

Andzia - jak tam skutki banana z mlekiem?! Bo skoro to na moją odpowiedzialność to troszkę się niepokoję ;)
Ksena - cieszę się, że się podoba! :*

andziaos pisze...

:)
Muszę chodzić do roboty - więc mleko z bananem wypróbuję w łikęd:) Bo jakby cóś.... to w domu blisko:)