środa, 30 listopada 2011

Nie mam ...

... siły.
Zaczynam tracić kontrolę.
Nie pamiętam gdzie co położyłam.
Nie pamiętam gdzie co leży.
Nie panuję nad swoim własnym ciałem - ręcę mi drżą, nogi się trzęsą, oczy widzą coraz słabiej, mój świat chwieje się coraz bardziej.
Wczoraj w restauracji widelec wypadł mi z ręki.
*          *          *
Misiołak ogarnia całą naszą rzeczywistość.
Łapie za rękę, kiedy prawie się przewracam.
Wie, gdzie co zostawiłam.
Pamięta, gdzie i o której mamy iść.
Przerażają mnie dwie rzeczy: po pierwsze moja rosnąca zależność.
Po drugie fakt, że na jego barki spada coraz więcej.
To nie powinno tak wyglądać.
To nie powinno mieć miejsca.
*          *          *
A najgorsze, że czekają nas dwa tygodnie oczekiwania na wiadomości.
Powtarzam sobie codziennie rano, że będę dzielna.
Będę twarda.
Dam radę.
Wszystko będzie dobrze.
To na pewno tylko przemęczenie...


9 komentarzy:

Michaelina pisze...

Za takie rozregulowanie organizmu mogą być odpowiedzialne hormony tarczycowe, ale rozumiem,że to na pewno sprawdzone...gdyby jednak jakimś cudem nie, należy zrobić stosowne badanie, bo w razie czego można to regulować lekami.
Trzymaj się Kilerko, a my za Ciebie przysłowiowe kciuki;)
Pozdrawiam serdecznie :)

sisi pisze...

Czytam "Cię" od jakiegoś czasu ale zawsze cichutko... Może nie powinnam doradzać... ale wiesz- ja znam te objawy... było identycznie i byłąm pewna, że diagnoza mnie powali. Powaliła ale inaczej... to była ciężka nerwica lękowa - ujawniła siępod wpływem tłumionego strachu o własne zdrowie. Miałam tak masakryczne zawroty głowy,że leżałam w łóżku, trzymałam się poduszki i umierałam,bo czułam się,jak na karuzeli... bóle głowy, drżenia rąk ba - nawet częściowo straciłam widzenie w prawym oku. To był psikus mojej wycieńczonej medycznymi niespodziankami psychiki. Nerwy potrafią straszne rzeczy wyprawiać z naszymi ciałami. Wierzę, że jesteś zdrowa a te dolegliwości to właśnie nerwowy kryzys... Pozdrawiam ciepło i serdecznie.sisi

Killerka Anarchisty pisze...

Michaelina: tarczyca sprawdzona. I wykluczona.
Sisi: im dłużej się nad tym zastanawiamy z Misiołakiem, tym odkrywamy coraz to nowe "aspekty". Takie bóle głowy już mi się wcześniej zdarzały. Tylko nie były tak długie i intensywne. Na zawroty głowy też już często się skarżyłam lekarzom ale wszyscy to bagatelizowali. Ale może masz rację... Może to psikusy. Się okaże za jakieś 10 dni.
:*

andziaos pisze...

Przytulam obolałą głowę :( I codziennie z Tobą będę powtarzać jak mantrę - jesteś twarda, dasz radę.
No i pamiętaj, że wciąż trzymam Cię mocno za rękę - i razem z Tobą czekam na wiadomości. Trzymaj się mocno :*

Anna http://milosc-rak-codziennosc.blogspot.com pisze...

Kochana Nasza spokojnie. To na pewno przemęczenie. Najgorsze, że musisz czekać 2 tygodnie na wynik. Sprubuj sie zrelaksować. Ja trzymam kciuki, chociaż i tak wiem, że będzie gites.

Killerka Anarchisty pisze...

Przytulajcie obolałą głowę! - może jej pomoże.
I to na pewno przemęczenie. I wystarczy kilka dni wolnych i przejdzie.
Się będę starać relaksować.
I na pewno będzie gites! :)
:*

Anonimowy pisze...

Współczuje Ci, wiem, że strach paraliżuje. Powiem tak- moja starsza siostra "z rakiem" , w sytuacjach oczekiwania na wyniki zawsze mówi, - złe wiadomości zawsze mnie dogonią, nie będę się przejmować, szkoda nawet tego czasu oczekiwania- na strach.
Będzie dobrze-żyjemy w czasach, gdzie diagnozowanie nie trwa wiecznie, a Ty masz już wprawę w funkcjonowaniu na wysokich obrotach- dasz radę ;-)
pozdrawiam Baśka

Pablo pisze...

Trzymam za Ciebie kciuki.
Wierzę, że coś się w końcu wyjaśni i będziesz mogła napiasać notkę o radości, która zagosciła w Twoim sercu.
Ściskam serdecznie.
Pablo

andziaos pisze...

Kochana, nie musi być od razu gites -
wystarczy - na razie - jak będzie lepiej. Ściskam rękę i głaszczę po głowie:* A gites też będzie:)