niedziela, 4 grudnia 2011

Andrzejki...

... spędziłam na rezonansie.
Odczekaliśmy swoje - nie powiem!
Ale nie narzekałam. 
W końcu udało mi się nie zapłacić za to ani złotówki, więc marudzić nie przystało.
Spędziłam 45 minut wśród dźwięków dziwnych i jeszcze dziwniejszych. 
A całą uwagę skupiałam na tym, żeby nawet mały paluszek nie wykonał żadnego ruchu. 
Udało się. 
Wyniki najszybciej za 10 dni.
Czekamy.
*          *          *
Czekamy.
Ale jakoś mniej nerwowo.
Na spokojnie.
Co ma być, to będzie.
Codziennie kładę się spać z myślą, że przecież to nie może być poważnego. 
*          *          *
Bóle głowy chwilowo dały spokój. 
Jakaż to ulga!
Czuję jakbym mogła góry przenosić.
*          *          *
Wczoraj na kilka chwil straciłam czucie w jednej nodze.
Nie mogłam na niej stanąć bo się przewracałam.
Blady strach.
A Misiołak mi na to tak:
- Spoko Malutka! W razie czego będę Cię na rękach nosił.
Obyło się bez noszenia.
Samo przeszło. 
I oby nie wróciło. 
*          *          *
Całuję Was bardzo niedzielnie poranną porą!
:*

6 komentarzy:

sisi pisze...

będzie dobrze! sisi

andziaos pisze...

Cześć Killerko :)

Cieszę się razem z Tobą, że ból głowy poszedł sobie precz. I ten strach wczorajszy minął - myślę, że szarmancka deklaracja Misiołaka nie pozwoliła rozpanoszeniu się chwilowej słabości nogi;)
Ściskam serdecznie wieczorowo.
W radiu właśnie kolejny odcinek sjesty - bardzo lubię te niedzielne leniwe popołudnia...
:*

andziaos pisze...

Hej, Killerko co u Ciebie ? Ból głowy poszedł sobie, Misiołak odgonił ból nogi. Mam nadzieję, że po cichutku, pod kocykiem dobrzejesz. Wyjmij rękę spod kocyka i złap się mojej. Poczekamy razem na wyniki. Buziak.

Killerka Anarchisty pisze...

Ból głowy wrócił.
Noga nie boli.
Zaczęła ręka.
Chyba się sypię ;)
A może to postępujący proces starzenia? ;)
Kocyka brak bo zakład pracy wzywa.
Od Misiołaka każdego dnia słyszę takie szarmanckie deklaracje :)
Andziaos - trzymam mocno! I czekamy!
Może w piątek będzie już coś wiadomo.
:*

andziaos pisze...

Tja, sypiesz się i starzejesz okrutnie:) Killerko, kopa w dupkę mogę dać? Nie czekam na zgodę - po prostu kopniaka obrywasz ode mnie:) Kocyk - niezależnie od zakładu pracy - trzeba mieć, żeby sobie pod nim polegiwać w wolnych chwilach. No, teraz poczekamy razem i łapa w łapę:)
I może ból głowy znowu będzie z głowy - za to mocno ściskam kciuk.
:*

Killerka Anarchisty pisze...

Dupka czuje, że oberwała ;)
Podoba mi się pomysł z kocykiem. Chyba sobie jutro kupię taką wersję "pracowniczą".
Nadal czekam.
I trzymam łapkę! :*