wtorek, 8 listopada 2011

Mantruję...

... dalej i niezmiennie.
Uparcie.
Zawzięcie.
Rano. W południe. Po południu. Wieczorem. W nocy.
Wizyta u Nowego Medycznego Szamana w przyszłym tygodniu.
*            *            *
Cięzki dzień za mną.
Zmęczona jestem jak nie wiem co!
Brakuje mi sił od kilku dni.
Brakuje mi tchu.
Cztery schody na krzyż stają się nie lada wyczynem.
*          *          *
Przysiadłam w autobusie.
Zimny pot ciekł mi po plecach.
Wsiadł Moher i się na mnie gapi. Na twarzy maluje się coraz większe niezadowolenie.
- Może by tak ustąpić miejsca starszej pani co?!
- Nie.
- ???!!!
- Raka mam. Źle się czuję. Nigdzie nie wstaję.
Bezczelność przeze mnie przemawia.
Ale NIE CIERPIĘ głupoty i zarozumialstwa!
*          *          *
Moja Mama znowu się poddała.
A ja już powoli nie mam na to siły.
Wiem, wiem - wspieranie, pomaganie i takie tam inne duże słowa, które w rzeczywistości niewiele znaczą.
A kto mnie pomoże?
Kto mnie wysłucha?
Kto mnie będzie wspierał?
Kto przytuli, kiedy płaczę?
*          *          *
Wczorajszy wieczór zatonął w łzach.
Płakałam Misiołakowi na ramieniu.
Z bezsilności.
I z poczucia, że to wszystko nie tak miało być. 


9 komentarzy:

Ksena pisze...

Moherom precz!!
Mantrujemy dalej!!!
Sabat na wiosnę !
Szlag z mamamy :|
ja p...
:*:*:*

Killerka Anarchisty pisze...

Skupiam się zatem na wiosennym spotkaniu! :)I do mantrowania dodaję słowo na ten temat: żeby się ziściło! I wychylimy wszystkie wspólnie kielicha! W toaście za skurczybyków, których się pozbyłyśmy! :)
Ksena - ja też p...
:*

Ksena pisze...

No i jestemy dwie :*
walić wszystko , co złe !
Kocham!!
Wychylam !
A h.. , że dopiero wtorek ;)
każdy dzień jedyny !
:*:)

Anonimowy pisze...

Mantrujemy dalej!!! Może i ja się na wiosennego kielicha załapię?;)

Killerka Anarchisty pisze...

Uwielbiam Was Wariatki Pozytywne! Oczki mi się uśmiechają za każdym razem jak czytam Wasze wiadomości!
Dziś, przy środzie, postaram się troszkę więcej uśmiechać. Chociaż pogoda za oknem nie sprzyja.
Ksena - mam nadzieję, że nie masz kaca po wczorajszym wychylaniu? ;)
Amriczku - koniecznie musisz się załapać, zwłaszcza, że u Ciebie przeczytałam, iż posiadasz "warunki spotkaniowe" ;)
Całuję!
:* :* :*

Ksena pisze...

Nie mam :* :)
bo nie mogę pic za dużo , bo mniem hmm później bolą flaczki :|
Amriczek ma niedaleko siebie chyba łysą górę? ;) w sam raz na zlot!!!
:D
love :*

Monia vel bobinia pisze...

ja tak sobie podczytuję od dawna ale po cichutku Twojego bloga - do tej pory nie miałam odwagi się odzywać...dzisiaj przy piwku trochę większa śmiałość :)) żartuję oczywiście :)) wychylę zatem tą moją szklaneczkę za Twoje zdrowie !!!
I oby czas Ci się nie dłużył koszmarnie do tej wizyty, a Nowy Szaman rozwiał wszelkie wątpliwości

Pablo pisze...

Witaj Killerko.
Piszę po raz kolejny, bo ciągle coś mi nie wychodzi i moje komentarze się nie pojawiają. Być może to ja robię coś nie tak jak trzeba, ale zacząłem podejrzewać, iż może to jednak Wy drogie dziewczyny chcecie same pić, a ja się chciałem wprosić więc blokujesz moje komentarze ;-).
A teraz nieco poważniej:
Killerko czasem trzeba sobie popłakać, wyżalić się, to pomaga. Tylko pamiętaj aby nie utopić we łzach Misiołaka, bo on pewnie też ma swoją wytrzymałość.
Przesyłam serdeczne uściski i zapewniam, iż często tu wpadam!
3maj się dzielnie!
Pablo

Killerka Anarchisty pisze...

Pablo!
Ja jestem złośliwa i wredna! - ale nie aż tak! Oczywiście, że nie blokuję Twoich komentarzy! Może nastąpił "błąd techniczny"?! A picie nie jest zdeycowanie planowane wyłącznie w damskim gronie! Będziesz Rodzynkiem! ;)
Misiołak często nie widzi moich łez. Bo zdaję sobie sprawę z poziomu Jego wytrzymałości. W ogóle rzadko płaczę. Twardziel ze mnie! ;)