środa, 3 sierpnia 2011

Urzędowo ;)

Staram się uspokoić.
Ogarnąć przestrzenie wokół mnie.
Nie zwracać uwagi na to wszystko, co mnie irytuje i wyprowadza z równowagi.
Powtarzam jak mantrę, że nie warto. Że szkoda na to czasu. Że szkoda moich nerwów.
Nie wiem ile uda mi się ten stan utrzymać.
*          *          *
Od dzisiaj oficjalnie mogę planować urlop.
Złożyłam wniosek paszportowy. Paszport nowa sztuka będzie przed planowanym wyjazdem. W okolicach brzucha pojawiło się radosne mrowienie.
Urząd paszportowy mnie zaskoczył!
Było szybko, sprawnie i na temat! Jak nie w urzędzie! Szok! Na samym końcu pani z okienka życzyła mi miłego dnia!
Reforma jakaś była?!
*           *            *
Po urzędzie poszłam na gdańską starówkę.
Jarmark się zaczął. Wszędzie dziki tłum ludzi. Szybko uciekłam bo jakoś mnie to przeraziło.
*          *          *
Z okazji pięknego słońca, poszliśmy z Misiołakiem na spacer.
Zalegliśmy na trawce. Karmiliśmy kaczki. Gadaliśmy o byciu rodzicami. 
*          *           *
Kris Carr ciąg dalszy.
Myślałam dzisiaj, czy nie zrobić "odnośnika" na blogu do "złotych myśli", które wynajduję w jej książkach. Bo za dużo tego na cytowanie tego w postach.
Co myślicie?

Dziękuję za (bo chyba dawno tego nie robiłam):
- pogaduchy telefoniczne z Mamą
- ogarnięcie przez Misiołaka wody wylewającej się z rury od pralki na podłogę
- fakt, że się wyspałam
- pyszne lody z rodzynkami
- mojego Misiołaka!


Brak komentarzy: