piątek, 8 lipca 2011

O spaniu i kaczkach!

Ludki!
13 lipca, od 10:00 trzymajcie za mnie kciuki - wyznaczyli mi na taką radosną datę obronę! Zakuwam troszkę ale ogólnie to czuję jakby mi ktoś zdjął ogromny ciężar z pleców. Oddałam wczoraj wszystko w dziekanacie i mam z głowy! Muszę się tylko porządnie przygotować ale jakoś mam poczucie, że to już najmniejszy problem :)
*          *          *
Jedziemy jutro za miasto.
Planujemy dotrzeć do Torunia. Kupić pierniki, obejrzeć Stare Miasto, poszwędać się. Poczuć się troszkę jak na urlopie. Bo na takowy, trzeba jeszcze poczekać do września. Ale plany już są i to całkiem, całkiem... ;)
*          *          *
Wczoraj zasnęłam popołudniu snem sprawiedliwego.
Nic  i nikt nie był w stanie mnie obudzić. Pierwszy taki sen od dawna. Chyba stres ze mnie schodził. Obudziłam się po dwóch godzinach w poczuciu, że spałam tydzień!!! Tak samo spałam dzisiaj całą noc. I rano wstałam pełna energii!!! Wysprzątałam całe mieszkanko.
*          *          *
Poszliśmy karmić kaczki do parku.
Ubawiliśmy się okrutnie. A potem zaczęło lać! Urwanie chumury! Staliśmy pod drzewem i czekaliśmy aż przejdzie.
- Jak nastolatki na amerykańskich filmach nie?! - śmiał się Misiołak - Teraz jeszcze powinniśmy się zacząć całować!
Jak powiedział, tak zrobił.
Co za wariat!
Uwielbiam go! :D

Brak komentarzy: