wtorek, 30 października 2012

Wtorek

Przywdziałam dzisiaj pomarańczowy sweter.
Do czego przydała się Chustka? 
Do uświadomienia sobie jakie to wszystko wkoło mnie jest piękne.
I jak bardzo trzeba to doceniać.
Pochylam nisko głowę i jedyne co mogę powiedzieć to DZIĘKUJĘ.
Odwiedzaj nas czasem- tych wszystkich, ktorych nauczyłaś tego samego co mnie.
*          *          *
Pochylam się nad tym wszystkim co mam.
Mrużę oczy i wystawiam głowę w stronę słońca.
Wsłuchuję się w ciszę, która zapada w domu.
Jestem szczęściarą.
Tak wiele złego za mną.
Ale nadal tu jestem.
Oddycham pełną piersią każdego dnia.
Mam przy sobie najważniejszego dla mnie człowieka.
Czego chcieć więcej? 
Chwilo trwaj.
Trwaj jak najdłużej.
A będzie tak, jak ma być. I tak właśnie będzie dobrze.

niedziela, 21 października 2012

Niedziela

Och, ach - się dzieje!
Prawo rzymskie przeplata się z łacińską terminologią prawniczą a wszystko to w towarzystwie prawniczej etyki.
Z domowych półek zerkają okładki nowych książek.
Notes zaczyna pęcznieć od notatek.
A w głowie tak wiele myśli.
Coraz mniej tych, które nie miały pewności co do słuszności decyzji.
Podoba mi się.
*          *          *
Posprzątałam mieszkanko.
Z głośników płynie muzyka.
Paruje zielona herbata.
Torebka spakowana na jutrzejszy pracowniczy dzionek - a w niej prawo rzymskie czeka na czytanie w autobusie.
Za oknem jesienna mgła.
A ja zamknięta w swoim świecie - jestem tylko ja i przez kilka chwil tylko to się liczy.
Przed snem przytulę Misiołaka.
I nic więcej do szczęścia mi nie trzeba.

środa, 17 października 2012

Środa

Zajadam się sushi.
Opijam się zieloną herbatą.
Organizuję chill outową muzykę.
Obstawiam terytorium nowymi książkami.
Oglądam jesień.
Cieszę się z nowego porządku rzeczy.
Łapię oddech.
Jest cudnie...


sobota, 13 października 2012

Sobota cd

Zjedzenie czekoladowej babeczki o 22:00 - bezcenne
:)

Sobota

Czy macie czasem tak, że boicie się kiedy pęknie mydlana bańka w której przyszło Wam żyć?
Czy pytacie samych siebie kiedy skończy się sen, który sobie wyśniliście?
Czy łypiecie czasem za ramię w poszukiwaniu tego czegoś, co zburzy spokój?
*          *          *
Doznaję spokoju.
Tego, czego tak długo mi brakowało.
Tego, czego tak bardzo pragnęłam.
Tego, na co miałam taką nadzieję, że ktoregoś dnia nadejdzie.
Przyszedł.
Zapanował.
Zawładnął.
*          *         *
Głowa zaczyna się cieszyć.
Małymi codziennościami.
Powrotem z pracy, kiedy dzień dopiero wstaje.
Widokiem kolorowych, jesiennych liści.
Wiatrem pachnącym morzem.
Śniadaniem jedzonym w spokoju i bez pośpiechu na czerwonej kanapie.
Czasem, który nagle się znalazł.
Na malowanie paznokci, czytanie książek, odpoczynek i na nicnierobienie.
Na to, żeby przystanąć.
Żeby zastanowić się, wyobrazić sobie, co będzie dalej.
*          *          *
Usłyszałam ostatnio, że trzeba umieć pogodzić się z tym, że coś może nie pójść po naszej myśli.
Że nasze życie może potoczyć się zupełnie inaczej, niż sobie to wymyśliliśmy.
I że da się to zrobić, jeśli jesteśmy pogodzeni ze sobą.
Banał.
Ale jakże trudno powiedzieć sobie prosto w oczy, że jesteśmy ze sobą pogodzeni. Że jesteśmy z siebie zadowoleni niezależnie od wszystkiego. Że damy sobie radę bo w siebie wierzymy.
 
 


piątek, 5 października 2012

Piątek

Paznokcie pomalowane na pudrowy róż.
Czarne spodnie z pudrową koszulką w parze czekają na jutrzejszy poranek.
Torba z segregatorem i długopisem odpoczywają przed sobotnim dniem.
A ja zastanawiam się jak się jutro nie zgubić.
Gdzie?
Na wydziale prawa Moi Drodzy miejscowego uniwersytetu.
Tak Kochani - to właśnie o to toczyła się moja ostatnia walka.
W pracy przyszło mi walczyć o pół etatu, na uniwersytecie czekałam na wyniki rekrutacji.
Czas bowiem wziąć los w swoje ręce, zamalowane aktualnie na pudrowo.
Dość pracowania w miejscu, gdzie tobą pomiatają, pomimo, że odwalasz najgorszą robotę od czwartej rano.
Zwłaszcza, że ostatnia pracownicza batalia pokazała, że przyszło mi pracować z korporacyjnymi dupkami nastawionymi wyłącznie na własny sukces.
A zatem!
Do boju!
Witajcie notatki, czytanie, siedzenie w bibliotece, pisanie, zdawanie zaliczeń.
Kolejna przygoda przede mną.
Z którą wiążę ogromne nadzieje.
Z którą wiążę swoją przyszłość.
Od której naprawde wiele zależy.
 
Jeszcze kilka zabiegów pielęgnacyjnych przede mną - a co?! pięknym trzeba być na pierwszym uczelnianym posiedzeniu!
Misiołak kręci nosem - jak to samiec, którego samica wkracza na nowe środowisko.
Ale obiecał, że jutro mnie podwiezie na zajęcia.
 
Dziękuję za trzymanie kciuków! - musiało pomóc bo w którymś momencie wyglądało na to, że z całego misternego planu nic nie będzie.
Trzymajcie kciuki żebym się jutro nie zgubiła ;)